Microsoft „spamuje” umowami na CoD-a, by zjednać sobie regulatorów

Już od ponad roku jesteśmy świadkami telenoweli zatytułowanej „Microsoft przejmuje Activision Blizzard”. Niestety od tego czasu sprawa praktycznie w ogóle nie posunęła się do przodu.

Z akceptacją transakcji w dalszym ciągu wstrzymują się międzynarodowi regulatorzy (na czele z brytyjskim Urzędem ds. Konkurencji i Rynków oraz Komisją Europejską) badający wpływ ewentualnego przejęcia na rynek gier. Według urzędników fuzja może dać Amerykanom asa w rękawie w postaci wyłączności na jedną z najbardziej dochodowych serii gier – Call of Duty.

Aby zapewnić, że nie zrobi z cyklu strzelanek swojego ekskluzywnego tytułu, gigant z Redmond podpisuje z różnymi firmami 10-letnie umowy partnerskie, w których zobowiązuje się dostarczać przez ten okres CoD-a oraz inne produkcje na wybrane platformy (oczywiście przy założeniu, że Activision Blizzard pomyślnie przejdzie pod jego skrzydła).

W efekcie tego Microsoft ogłosił cztery partnerstwa w ciągu kilku tygodni. Ostatnie dotyczy firmy Ubitus, która znana jest z pracy nad opartymi na chmurze portami na Nintendo Switch. Informacja ta pojawiła się zaledwie dzień po ogłoszeniu podobnej współpracy z ukraińską streamingową usługą Boosteroid. Przypomnijmy, że wcześniej umowę z Microsoftem podpisały również Nintendo i Nvidia.

Te kroki Amerykanów stały się obiektem drwin ze strony internautów. Jeden z nich zażartował choćby, że jak tak dalej pójdzie, to Microsoft podpisze zobowiązanie dostarczenia Call of Duty na kalkulatory. Co ciekawe, na post tego użytkownika Twittera zareagował nawet sam Phil Spencer, szef Xboksa, który stwierdził, że zagrałby w taką wersję CoD-a.

Oczywiście można się śmiać z całej sytuacji, ale najwyraźniej działania Microsoftu odnoszą skutek. Po przedstawieniu przez Amerykanów środków zaradczych Komisja Europejska zdecydowała się przesunąć termin ogłoszenia swojej decyzji z 25 kwietnia na 22 maja.

Źródło:
"grim_reaper" - GRY-OnLine


Klemens
2023-03-20 07:31:56